Wojciech Kurpiewski


Byłem aktywnym nastolatkiem, uczestniczyłem w zawodach i treningach m.in. biegów długodystansowych i przełajowych. Wszystko zaczęło się od drugiego semestru w 1 klasie liceum, był marzec i piękny ciepły dzień. Wyszedłem zagrać w piłkę. Trwało to jednak krótko, kilkanaście minut jak zacząłem kopać piłkę i biegać, zacząłem się czuć źle, dokuczał mi ból brzucha. Sądziłem, że to kolka czy jakiś skurcz, ale ból stawał się silniejszy i silniejszy. Pojechałem na pogotowie, gdzie po badaniach nic nie stwierdzono. Wróciłem do domu, jednak ból już mi towarzyszył każdego dnia i stawał się coraz bardziej uciążliwy. Z dnia na dzień stawałem się coraz słabszy. W końcu zacząłem trafiać do przeróżnych lekarzy i robiono mi dziesiątki prześwietleń i usg a z nich nikt nie potrafił nic wywnioskować „wszystko jest na swoim miejscu” słyszałem.

W przeciągu 3 miesięcy straciłem ponad 35 kg, w krytycznym momencie ważyłem zaledwie 37 kg. Częste pobyty w szpitalu to była norma, odwodnienie i wyczerpanie organizmu. Lekarze nie potrafili postawić diagnozy. Dopiero kiedy to po wielu staraniach udało mi się dostać do szpitala w Warszawie, z wyników i zdjęć które dostarczyłem tamtejszym lekarzom otrzymałem szybką odpowiedź. Niedrożność jelita cienkiego. Dwa dni później przeszedłem trudną operację, podczas której straciłem część jelita. Po histopatologii wycinków otrzymałem dodatkowo wyrok…Leśniowski-Crohn. Pierwszy rok był bardzo trudny, wciąż miałem bóle i nie mogłem przybrać na wadze. Po dwóch latach intensywnego leczenia nastąpił czas remisji. 

Po kilku latach niestety wystąpiło ponowne zaostrzenie choroby. Po miesiącach spędzonych w szpitalu i kilku kolejnych operacjach, przeniesiony zostałem do Kliniki Żywienia szpitala Orłowskiego w Warszawie, gdzie został wszczepiony mi cewnik broviac, dzięki któremu mogę żyć i przebywać w domu. Od tego czasu jeszcze żywiony pozajelitowo. Gdyby nie starania i poświęcenie tak wielu osób, których w dużej mierze nawet nie poznałem, nie mógłbym cieszyć się widokiem rodziny i przyjaciół. Żywienie choć na pewno jest wielkim ciężarem daje możliwości… Możliwość dalszego poznawania i cieszenia się życiem. Dzięki żywieniu jestem w domu, śpię we własnym łóżku i towarzyszy mi rodzina czego nie doznałbym będąc pod opieką medyczną w placówce szpitalnej.

Dzięki Stowarzyszeniu, korzystam z pompy infuzyjnej która toczy żywienie mi bardzo dyskretnie z plecaka do żył dzięki czemu wieczorna wizyta w kinie czy u znajomych nie jest już abstrakcją.
Tak czy owak trzeba spróbować żyć, cieszyć się życiem i mieć na nie apetyt, który rośnie w miarę żywienia.

Potrzebujesz pomocy?

Masz chore jelita?

Szukasz wsparcia i chcesz dowiedzieć się jak można wciąż cieszyć się życiem, pomimo PEG’a, sondy, wkłucia centralnego i wielogodzinnej podaży preparatów żywieniowych?

Chorujesz na Nieswoiste Zapalenia Jelit i potrzebujesz zastrzyku pozytywnej energii i wiedzy od innych zapalonych?

Skontaktuj się z nami

Jak możesz pomóc?

Partners